Ciągle staram się zgłębiać kwestię zdrowego odżywiania,
oprócz wprowadzania zdrowych nawyków żywieniowych w codziennej diecie i
eliminowaniu złych przyzwyczajeń, podczytuję także publikacje z tej tematyki.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka o diecie bezmięsnej pt. Dieta roślinna na co dzień.
Ponieważ mięso w mojej diecie pojawia się dość często, nie jest mi
niezbędne i spokojnie mogę obejść się bez niego, dlatego z przyjemnością
przeczytałam tę publikację. Chociaż
zawiera ona dział z przepisami (o czym później), to w głównej mierze opiera się
na przekonaniu czytelnika o wyższości diety roślinnej nad innymi, jednak jest
tu zaprezentowane radykalne podejście, bo wegańskie (osobiście nie bardzo mi
odpowiadające, bo nie potrafiłabym obejść się bez jajek, ryb czy nabiału), a
wręcz przekonujące o złych skutkach spożywania białka zwierzęcego, co jest
kontynuacją poglądów z wcześnie opisywanej przez mnie pozycji Nowoczesne zasady odżywiania.
Jednak wracając do niniejszej publikacji Na początku
otrzymujemy informacje na temat zalet diety roślinnej, dowiadujemy się jakie
korzyści niesie ona dla zdrowia. Następnie bardzo szczegółowo opisane zostały
składniki odżywcze znajdujące się w pożywieniu: węglowodany, tłuszcze, białko,
witaminy, jest to bardzo szczegółowa charakterystyka od tego, czym są, przez
informacje co powoduje ich niedobór, gdzie można je znaleźć (czyli np.
dowiadujemy się o roślinnych źródłach białka), po tabelki, z których wyczytamy
ile danych składników znajduje się konkretnych produktach, co pozwala na
przeanalizowanie ile czego musimy zjeść, by zapewnić organizmowi odpowiednią
ilość danego składnika. Czytając tę część czułam się trochę, jakbym czytała
książkę do biologii, niemniej tabelki są niezwykle przydatne i na pewno będę do
nich wracać.
W książce nie brakuje informacji o tym, czego należy dostarczać
organizmowi (np. błonnik), a czego unikać (np. cukrów, barwników itp.),
oczywiście wszystko z przykładami i sposobami, jak to zrobić.
Ciekawą
kwestią jest wyodrębnienie przez autorkę 4 nowych grup pokarmowych, czyli:
warzyw, owoców, produktów pełnoziarnistych i roślin strączkowych, a także nowej piramidy żywności, na którą składają się patrząc od podstawy: ruch i duże ilości wody i herbaty, owoce i warzywa, produkty pełnoziarniste, warzywa zielolistne i warzywa strączkowe, pełnowartościowe produkty wysokotłuszczowe jak awokado, orzechy czy oliwki.
W kolejnych rozdziałach przeczytam między innymi o
codziennym życiu na diecie roślinnej (ciekawostka – autorka obala „metaboliczny
mit” czyli zalecenia, że należy jeść regularnie, 3 posiłki + 2 przekąski, wg
niej wystarczy jeść wtedy, gdy jest się głodnym i stosować zasadę, że jeśli nie
jesteś tak głodny, żeby zjeść jabłko to znaczy, że nie jesteś głodny). Rozwiewa
także wątpliwość na temat produktów mlecznych i dostarczania z nich wapnia,
porusza kwestię kontrowersyjności soi i produktów GMO. Dowiadujemy się również
jak świadomie kupować, jak zrobić zakupy roślinne w supermarkecie i jak czytać
etykiety. Poruszony został też temat ćwiczeń, które są niezbędne do bycia fit i
zdrowego trybu życia, bo braku ćwiczeń nie zastąpi nawet dieta roślinna. Ciekawym
rozdziałem okazał się ten o suplementach diety i rozważań na temat ich
stosowania bądź nie stosowania. Spory rozdział, który szczerze mówią ominęłam,
bo nie był dla mnie interesujący, przedstawia przypadki szczególne, czyli
kobiety w ciąży, dzieci, osoby starsze, sportowcy vs. dieta roślinna.
Znajdziemy także kilka słów o odchudzaniu na diecie roślinnej oraz profilaktyce
chorób na diecie roślinnej. Jak widać książka prezentuje niezwykle szeroki
przekrój przez wszelkie kwestie związane z dietą roślinną, nawet to jak
przetrwać święta, co jeść na mieście oraz jak wyposażyć swoją kuchnię i
zaopatrzyć lodówkę.
Wracając do wspomnianego rozdziału z przepisami to
znajdziemy w nim sporo ciekawych i przede wszystkim prostych przepisów, z
podziałem na śniadania, obiady, przekąski i słodkości, a nawet na „stare
przepisy w nowym wydaniu” np. wegańską śmietanę. Na pierwszy rzut oka od razu
zechciałam wypróbować: jajecznicę z tofu tzw. tofucznicę, chłodnik melonowy,
naleśniki jagodowo-bananowe, potrawkę z ryżu i pieczonej soczewicy, chili
warzywno-fasolowe i chleb dyniowy z płatkami czekoladowymi.
Książkę kończy obszerny słowniczek, przykładowe jadłospisy
oraz tabele z normami żywieniowymi – wszystko niezwykle ciekawe i bardzo praktyczne.
Generalnie książkę czyta się bardzo dobrze, zawiera ona dużo
informacji, do których z pewnością będę wracać. Patrząc na nią z punktu
widzenia osoby, która chce ograniczyć mięso w swojej diecie, a nie zupełnie je
wyeliminować, to poglądy autorki są dla mnie zbyt radykalne, jednak dla
przyszłych wegan – jest to idealna publikacja (choć wydaje się, że dla osób od
lat żyjących bez mięsa może być zbyt banalna). Lektura tej książki była dla
mnie przyjemnością, wiele się z niej dowiedziałam, a część wiedzy
usystematyzowałam.
Muszę też wspomnieć o graficznej stronie książki, jest to
niezwykle przejrzysta publikacja, tabele, ramki (Definicje, Talerz Rozmaitości, Zdrowe Rady i Pułapki), w których wyróżniono najważniejsze informacje, skład tekstu,
wszystko to sprawia, że książę czyta się bardzo dobrze, choć osobiście nie
lubię formatu B5, który jest najzwyczajniej niewygodny w czytaniu, jednak to
chyba jedyny minus tej publikacji.
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Galaktyka.
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę :) Dużo czytam na temat diety roślinnej (jestem weganką), ale ciągle mi mało, więc ta książka to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńZachęcam, naprawdę dobrze się czyta, a informacje w niej są bardzo praktyczne:)
UsuńWczoraj opisywałem też ją u siebie http://www.blendman.pl/dieta-roslinna-na-co-dzien/ i moim zdaniem najlepsza książka tego typu
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa to ja muszę powiedzieć, że pierwszy raz słyszę o tego typu diecie. Sama jestem uczestniczką cateringu dietetycznego https://www.lightbox.pl/wroclaw który wchodzi w skład diety pudełkowej. Odkąd zaczęłam go stosować to już widzę poprawę w moim życiu i przede wszystkim moje ciało mi się teraz odwdzięcza.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że również zastanawiam się nad tym, czy nie przejść na dietę roślinną.
OdpowiedzUsuńGrunt by była zbilansowana, to jest o tyle ważne że wpływa na funkcjonowanie całego organizmu, w tym także i oczu. Dlatego w razie gdyby dieta nie była dobrze zoptymalizowana to warto pomyśleć o stosowaniu suplementu z luteiną http://dbamooczy.pl/nutrof-total/
OdpowiedzUsuńTeż myślę o tym, aby przejść na dietę roślinną ale nie wiem jak ułożyć jadłospis aby dostarczyć wszystkie niezbędne składniki do organizmu. Chyba dobrym pomysłem będzie przejście się do dietetyka https://scanmed.pl/specjalizacje/dietetyk . Wtedy będę wiedziała jak się prawidłowo odżywiać
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio właśnie artykuł o diecie roślinnej, ale powiem Wam szczerze, że nie jestem przekonana, co do tego, aby na taką dietę przechodzić. Oczywiście mówię o moich odczuciach i o tym, że mogłabym się bardzo źle czuć na takiej diecie.
OdpowiedzUsuń