wtorek, 6 sierpnia 2013

Ciasta ciasteczka i takie tam

Tak długo przymierzałam się do tej książki, że aż zdążyłam stworzyć sobie jej własną wizję. A to natknęłam się na okładkę w internecie, a to w księgarni rzuciłam okiem na kilka stron i wyłapałam jakiś przepis. W ten sposób stwierdziłam, że „Ciasta, ciasteczka i takie tam” to taki Pierwszy Zeszyt z Przepisami stworzony z dyktowanych przez mamę przepisów, pisany wielkimi wyraźnymi, dopiero co wyuczonymi literami. Z dużym sentymentem myślałam o tej książce, bo wciąż myślałam o niej jako o takim właśnie „zeszycie” , którego mi brakuje, tego pierwszego, najważniejszego, którego nigdy już nie będę miała, z przepisem na murzynka, kruszonkę (tak u mnie mówiło się i wciąż mówi na pleśniak), sernik, gofry czy placki z jabłkami...


Gdy po raz pierwszy w całości przejrzałam książkę Agaty Królak, stwierdziłam, że jest ona nawet lepsza, bo zawiera ilustracje (niestety nigdy nie wykazywałam zdolności artystycznych), a na dodatek fotografie, które wspaniale oddają klimaty dzieciństwa.

Patrząc na oprawę graficzną, książka jest idealna, od okładki, po każdą stronę, aż po „skrzydełka” - nawet loga patronów medialnych na okładce są tak usytuowane, że nie rzucają się w oczy, ale są czytelne (to takie „zboczenie” zawodowe, więc wybaczcie):) Trzy części książki są wydzielone kolorowymi paskami na każdej stronie, czcionka jest bardzo przejrzysta, i choć nie jest to pismo ręczne, tylko imitujące czcionkę maszynową, to świetnie pasuje; pismem ręcznym są pisane tytuły i w niektórych miejscach uwagi autorki. Nie ma co się dziwić, gdyż autorka jest ilustratorką i dopracowanie graficzne książki w 100% pokazuje jej zachwycające umiejętności.


Jak wspomniałam książka podzielona jest na trzy części, tak jak wskazuje tytuł na część o ciastkach, ciasteczkach i takich tam. Pierwsza z nich jest najobszerniejsza i znajdziemy w niej 33 przepisy na m.in. murzynek, ciasto ucierane z truskawkami, placek kokosowy, szarlotkę Leszka, cynamonową roladę, tort orzechowy, ciasto marchewkowe, sernik, drożdżówkę, ale też brownie czy apple crumble. Część ciasteczka to 17 przepisów na pieguski, kokosanki, delicje, czekoladowe pierniczki itd. Ostatnia część o tajemniczej nazwie „Takie tam” to 23 na inne słodkości i desery, wśród których są: faworki, kogel-mogel, pączki, pralinki, czekolada do picia czy dulche de leche.
Jak widać przepisy są na różne pory roku, na różne okazje, są prostsze i trochę trudniejsze, a co najważniejsze są to przepisy nie tylko „tradycyjne”, kojarzące się z dzieciństwem, ale także te „współczesne”, które osobiście poznałam i zaczęłam robić stosunkowo niedawno, jak brownie czy ciasto marchewkowe.


Jedyne czego zabrakło mi w książce to kilku stron na notatki, jednak i na to znalazłam rozwiązanie, na stronach, wokół tekstu przepisu jest sporo miejsca, więc można je wykorzystać na dopiski, zapiski czy modyfikacje, bo ta książka aż się o to prosi, żeby jej używać, podkreślać w niej, zakreślać, dopisywać, modyfikować, oprószyć odrobiną mąki, ta książka musi być używana.

Od razu dodam, że właśnie nakładem wydawnictwa Dwie Siostry ukazała się druga książka Agaty Królak, pt. „Z działki, z lasu i takie tam” - mam nadzieję, że również udana.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Dwie Siostry.




4 komentarze:

  1. a mnie się nie podoba - dla mnie jest po prostu brzydka, nieciekawa, obskurna, ilustrowana bazgrołami - nie poleciłabym nikomu, ale to moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kwestia gustu, to nie jest książka, która spodoba się każdemu. Mnie urzekła, bo lubię takie "inne" podejście:)

      Usuń
  2. Jakiś czas temu gdzieś w necie czytałam , że ta książka jest do niczego a przepisy nic nie warte..itp ..i zaskoczyła mnie jedna rzecz w tych wypowiedziach..ale już nie będę tego komentować..A ja mam taką książkę..i już kilka przepisów z niej wypróbowałam..i wcale nie narzekam...

    OdpowiedzUsuń