niedziela, 16 czerwca 2013

Język baklawy. Wspomnienia

„Język baklawy” to opowieść o rozdarciu, poszukiwaniu, rodzinie, kulturach i jedzeniu. Autorka – Diana Abu-Jaber – oparła swoją opowieść na wspomnieniach głównie z dzieciństwa. 


Wychowywała się w amerykańsko-jordańskiej rodzinie, w której zderzyły się dwie kultury. Od strony ojca emigranta z Jordanii, świadomego swojej historii, dumnego ze swoich korzeni, otoczonego liczną rodziną (kolejnymi braćmi przybywaj w poszukiwaniu amerykańskiego snu; wszechwiedzącą ciotką-wiedźmą znającą wszelkie tajemnice, receptury i znającą rozwiązanie każdego problemu) oraz matką (wychowaną w Ameryce, niewiedzącą zbyt wiele o swojej rodzinie, nawet tego czy przodkowie byli Niemcami czy Szwajcarami) trochę nieobecną, piękną i dumną. W takim rozdarciu żyła bohaterka, niezbyt wiedząc, co jest prawdziwe: Moje dzieciństwo składało się z opowieści – wspomnień i historii z życia ojca oraz mitów i legend, które podsuwała mi do czytania matka. Uczucie rozdarcia nasiliło się po rocznym pobycie w Jordanii, gdzie cała rodzina wyjechała za ojcem, który myślał, że tam jednak czeka ich prawdziwe życie. Jednak tak się nie stało, zaś Diana, która zasmakowała tej inności, i nawet się w niej rozsmakowała, po powrocie nie mogła odnaleźć się w amerykańskiej rzeczywistości, bo Diana tak naprawdę była bardziej arabska niż amerykańska, nie broniła się przed tą obcą inną kulturą, a może jako dziecku po prostu łatwiej było się jej przystosować.

Ta historia o rodzinie, poszukiwaniu tożsamości i odmiennych kulturach, opowiedziana niezwykle ciepło i poetycko nie mogła się obejść bez... jedzenia. Każda osoba, wydarzenie czy opowieść w tej książce powiązana jest z jakimś przepisem, najczęściej z kuchni arabskiej, a jest ich w książce ponad 40 wplecionych w kolejne strony powieści. Począwszy od szisz kebaba, który ma w sobie dzikość. Jest osmalony i chrupiący na zewnątrz, ale różowy, niemal czerwony w środku, pachnący w szczególny sposób szpikiem i pieprzem. Skwierczy w ustach i zostawia posmak ziemi; przez ciastka sambusik, które rozpływają się na języku maślanymi płatkami po tytułową baklawę, która jest poemat o bogactwach kultur Wschodu. Istna feeria smaków i zapachów, które rozbudzają wyobraźnię i apetyt.


Książkę czyta się wyśmienicie, historie są wciągające a bohaterowie ciekawi, z chęcią podąża się ich śladami i poznaje kolejne wspomnienia, plany i marzenia. To niezwykle ciepła i smakowita opowieść, dla wszystkich spragnionych mądrych i ładnych opowieści.

To druga po „Wśród mangowych drzew” książka z serii Dolce Vita, która tak bardzo oddziałuje smakami i zapachami.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarne.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz