piątek, 24 maja 2013

Mała paryska kuchnia

Rachel zachwyca od pierwszego spotkania. Jest śliczna, ma styl, jest zabawna, a na dodatek w swojej malutkiej kuchni czyni cuda. Sprawia, że to co przygotowuje, zawsze wygląda tak smakowicie, iż ma się ochotę natychmiast tego spróbować.


Rachel – Brytyjka, która wyjechała do Paryża, by skończyć kurs cukiernictwa w Le Cordon Bleu – pomimo zawrotnej kariery, którą zrobiła nadal gotuje w swojej 21-metrowej kuchni w paryskim mieszkaniu. Tam zgłębiała tajniki kuchni francuskiej, tam prowadziła swoją mini-restaurację, dzięki czemu urzekła Francuzów. Teraz ma na koncie serial wyprodukowany przez BBC i książkę „The Little Paris Kitchen”, która nareszcie ukazała się w języku polskim pod tytułem „Mała paryska kuchnia”.


Publikacja na niemal 290 stronach zawiera 120 przepisów na tradycyjne przepisy kuchni francuskiej, jednak w autorskim wykonaniu Rachel. Jest to zdecydowany plus tych receptur, gdyż po pierwsze zdarza się, iż dla niektórych produktów podane są alternatywne, po drugie pojawiają się porady dotyczące samego przygotowania potraw, a po trzecie każdy przepis opatrzony jest krótkim wstępem. I właśnie to, w moim przypadku, sprawiło że od książki nie mogłam się oderwać i przeczytałam ją od deski do deski – co nieczęsto przytrafia mi się z książkami kucharskimi. Wstęp o zwyczajach kulinarnych Francuzów, potrawach itp. ma też każdy z 6 rozdziałów. Przepisy zostały podzielone w zależności od okazji (to miła odmiana od tradycyjnych podziałów lub na przykład podziału wg pór roku), mamy więc: codzienne gotowanie, podwieczorki, letnie pikniki, aperitify, obiady z przyjaciółmi i rodziną oraz słodkie poczęstunki. Dodatkowo znajdziemy rozdział z fundamentami kuchni francuskiej, czyli przepisy na podstawowe sosy czy buliony, kuchenne zapiski, czyli miary, wagi i temperatury oraz paryskie adresy Rachel.


Plusem książki są prześliczne zdjęcia (autorstwa Davida Loftusa), i to nie tylko potraw, ale także samej Rachel, jej przyjaciół, miejsc, targów, spotkań i Paryża. Dodatkowo autorskie, ręcznie wykonane grafiki z francuskimi podpisami na wyklejce okładki i stronach tytułowych rozdziałów także składają się na urok tej książki.

W języku francuskim są nazwy wszystkich potraw (oczywiście z polskim tłumaczeniem), w treści przepisów z dodatkowych informacji, oprócz czasu przygotowania, smażenia czy pieczenia znajdziemy także ilość porcji – co jest bardzo przydatne.


Wracając do przepisów, jak wspominałam, po przejrzeniu książki ma się ochotę wykonać wszystko, oczywiście znajdują się tam trudniejsze, wykwintniejsze i bardziej pracochłonne dania, ale dla mnie książka wtedy jest praktyczna, gdy znajdę w niej to, co jest wybitne w swej prostocie lub co sprawia, że po zapoznaniu się z przepisem – ten nie odstrasza mnie, i właśnie takie dania np. suflety znalazłam tutaj, albo co mnie inspiruje.


Takie właśnie jest gotowanie z Rachel – udowadnia ona, że aby dobrze zjeść nie trzeba mieć świetnych sprzętów kuchenny (wystarczy emaliowana obtłuczona miska i mały piekarnik), trudno dostępnych składników, a przede wszystkim ogromnej luksusowej kuchni. Wystarczy za to dobre nastawienie, otwarta głowa i uśmiech na twarzy – z takimi atrybutami, każdy może zostać szefem kuchni.


Książka jest tak urocza jak jej autorka, ale żeby to dostrzec, trzeba ją poznać – więc najpierw poznajcie Rachel, a później koniecznie sięgnijcie po książę.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.

PS A tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z przepisami z książki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz