poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Tradycyjna kuchnia gruzińska


Od jakiegoś czasu pochłaniam książki o Gruzji, dlatego wśród nich nie mogło zabraknąć publikacji o gruzińskiej kuchni. Tak trafiłam na „Tradycyjną kuchnię gruzińską. Praktyczne porady i sprawdzone receptury”.


Przejdę od razu do rzeczy. Książka wydana jest bardzo przyzwoicie (twarda oprawa, kredowy papier i mnóstwo kolorowych fotografii), co sprawia, że czyta się ją z przyjemnością (a przez solidne wydanie, także długo nam posłuży, przy eksploatowaniu jej w kuchni). Czytać zaś jest co, bo oprócz przepisów (o których za chwilę) początkowe strony publikacji poświęcone są na dość szczegółowy opis każdego regionu Gruzji, oczywiście pod kątem kulinarnych specjałów. I w ten sposób przemierzamy kulinarną mapę tego kraju, poprzez góry, równiny, wybrzeże aż po stolicę. W kolejnym rozdziale poznajemy odrobinę historii Gruzji zarówno tej stricte historycznej, jak i kulinarnej, i tu bardzo ciekawie opisane są tradycje, obyczaje i święta, w szczególności sześć reguł świątecznego stołu. Nie zabrakło także informacji o sprzęcie kuchennym oraz sposobach przygotowania i cechach charakterystycznych najważniejszych dań.

Przechodząc przez ten interesujący wstęp docieramy do części głównej, czyli ponad 200 stron z przepisami. Receptury podzielone są według działów. Są to między innymi: potrawy z warzyw i owoców, dania z produktów mlecznych i jajek, dania z kasz, potrawy z drobiu, dania mięsne, potrawy rybne, desery, napoje przetwory, sosy i mieszanki przypraw, a nawet dania przyrządzane na ogniu. Wybór jest więc naprawdę duży, i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.


Przedzierając się prze gąszcz egzotycznych nazw (ponieważ zazwyczaj nic one nie mówią, trzeba szczegółowo wczytać się w składniki, albo zajrzeć do słowniczka na końcu książki), moje oko zawieszało się na potrawach ze składników, na które zazwyczaj nie miałam pomysłu, na przykład bakłażany (patrząc na ilość przepisów z bakłażanem mogę mniemać, że to warzywo narodowe Gruzinów – co mnie bardzo cieszy), pory czy fasole (biała, czerwona, szparagowa). Oczywiście znajdziemy przepisy na chaczapuri – inne dla każdego regionu. Osobiście bardzo interesował mnie rozdział z deserami. Jak się okazało, najpopularniejszymi tradycyjnymi deserami w Gruzji są świeże lub suszone owoce i orzechy, i choć obecnie można znaleźć wiele deserów, to są one zapożyczone od innych narodów. Jest kilka deserów z dynią w roli głównej, co również bardzo mnie ucieszyło, bo jeszcze nigdy nie robiłam niczego z dynią, a teraz będę miała ku temu pretekst. Ułatwieniem w poszukiwaniu poszczególnych przepisów na pewno będzie bardzo szczegółowo opracowany indeks.


Oczywiście znalazłam przepisy, które mam nadzieje, uda mi się wypróbować, na przykład chaczapuri po adżarsku, przepiękna konfitura ze skórek arbuza (choć nie wiem czy „nasze” arbuzy sprawdziłyby się w takiej roli), i oczywiście bakłażan na 101 sposobów;) W tym ostatnim przypadku podjęłam już pierwszą próbę – zmierzyłam się z bakłażanem faszerowanym mięsem, i cóż muszę przyznać, że połączenie smaków było zniewalające, choć miałabym kilka uwag co do samego przepisu, na przykład proporcji, czy czasu gotowania na poszczególnych etapach. Jednak mam nadzieję, że następnym razem zaufam swojej intuicji i nie będę trzymała się kurczowo przepisu, dzięki czemu uzyskam 100% satysfakcji, choć jak pisałam doznania smakowe były wyjątkowe. Niestety, niektóre przepisy zawierają składniki, których nie zdobędziemy w zwykłym sklepie, bo czy jogurt maconi można zastąpić innym?


Mam nadzieję, że książka dostarczy wam wielu kulinarnych doznań, a przede wszystkim, że będziecie mogli zweryfikować gruzińskie smaki w samej Gruzji, czego wam i... sobie szczerze życzę :)

Za książkę dziękuję wydawnictwu Rea.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz