Od jakiegoś czasu pochłaniam książki
o Gruzji, dlatego wśród nich nie mogło zabraknąć publikacji o
gruzińskiej kuchni. Tak trafiłam na „Tradycyjną kuchnię gruzińską. Praktyczne porady i sprawdzone receptury”.
Przejdę od razu do rzeczy. Książka
wydana jest bardzo przyzwoicie (twarda oprawa, kredowy papier i
mnóstwo kolorowych fotografii), co sprawia, że czyta się ją z
przyjemnością (a przez solidne wydanie, także długo nam posłuży,
przy eksploatowaniu jej w kuchni). Czytać zaś jest co, bo oprócz
przepisów (o których za chwilę) początkowe strony publikacji
poświęcone są na dość szczegółowy opis każdego regionu
Gruzji, oczywiście pod kątem kulinarnych specjałów. I w ten
sposób przemierzamy kulinarną mapę tego kraju, poprzez góry,
równiny, wybrzeże aż po stolicę. W kolejnym rozdziale poznajemy
odrobinę historii Gruzji zarówno tej stricte historycznej, jak i
kulinarnej, i tu bardzo ciekawie opisane są tradycje, obyczaje i
święta, w szczególności sześć reguł świątecznego stołu. Nie
zabrakło także informacji o sprzęcie kuchennym oraz sposobach
przygotowania i cechach charakterystycznych najważniejszych dań.
Przechodząc przez ten interesujący
wstęp docieramy do części głównej, czyli ponad 200 stron z
przepisami. Receptury podzielone są według działów. Są to między
innymi: potrawy z warzyw i owoców, dania z produktów mlecznych i
jajek, dania z kasz, potrawy z drobiu, dania mięsne, potrawy rybne,
desery, napoje przetwory, sosy i mieszanki przypraw, a nawet dania
przyrządzane na ogniu. Wybór jest więc naprawdę duży, i myślę,
że każdy znajdzie coś dla siebie.
Przedzierając się prze gąszcz
egzotycznych nazw (ponieważ zazwyczaj nic one nie mówią, trzeba
szczegółowo wczytać się w składniki, albo zajrzeć do słowniczka
na końcu książki), moje oko zawieszało się na potrawach ze
składników, na które zazwyczaj nie miałam pomysłu, na przykład
bakłażany (patrząc na ilość przepisów z bakłażanem mogę
mniemać, że to warzywo narodowe Gruzinów – co mnie bardzo
cieszy), pory czy fasole (biała, czerwona, szparagowa). Oczywiście
znajdziemy przepisy na chaczapuri – inne dla każdego regionu.
Osobiście bardzo interesował mnie rozdział z deserami. Jak się
okazało, najpopularniejszymi tradycyjnymi deserami w Gruzji są
świeże lub suszone owoce i orzechy, i choć obecnie można znaleźć
wiele deserów, to są one zapożyczone od innych narodów. Jest
kilka deserów z dynią w roli głównej, co również bardzo mnie
ucieszyło, bo jeszcze nigdy nie robiłam niczego z dynią, a teraz
będę miała ku temu pretekst. Ułatwieniem w poszukiwaniu
poszczególnych przepisów na pewno będzie bardzo szczegółowo
opracowany indeks.
Oczywiście znalazłam przepisy, które
mam nadzieje, uda mi się wypróbować, na przykład chaczapuri po
adżarsku, przepiękna konfitura ze skórek arbuza (choć nie wiem
czy „nasze” arbuzy sprawdziłyby się w takiej roli), i
oczywiście bakłażan na 101 sposobów;) W tym ostatnim przypadku
podjęłam już pierwszą próbę – zmierzyłam się z bakłażanem
faszerowanym mięsem, i cóż muszę przyznać, że połączenie
smaków było zniewalające, choć miałabym kilka uwag co do samego
przepisu, na przykład proporcji, czy czasu gotowania na
poszczególnych etapach. Jednak mam nadzieję, że następnym razem
zaufam swojej intuicji i nie będę trzymała się kurczowo przepisu,
dzięki czemu uzyskam 100% satysfakcji, choć jak pisałam doznania
smakowe były wyjątkowe. Niestety, niektóre przepisy zawierają
składniki, których nie zdobędziemy w zwykłym sklepie, bo czy
jogurt maconi można zastąpić innym?
Mam nadzieję, że książka dostarczy
wam wielu kulinarnych doznań, a przede wszystkim, że będziecie
mogli zweryfikować gruzińskie smaki w samej Gruzji, czego wam i...
sobie szczerze życzę :)
Za książkę dziękuję wydawnictwu Rea.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz