W tym roku także są dwa, ale zupełnie inne oba równie pyszne, jeden jest cięższy i słodszy (odpowiednik tego czekoladowego z poprzednich lat, a drugi, czyli waniliowy z migdałami (delikatniejszy i mniej słodszy).
Uwielbiam mazurki, w każdej formie, może dlatego, że robię je raz w roku, bo jakoś nie przyszło mi do głowy, by robić je o innej porze niż Wielkanoc...
Czego potrzebujemy?
Spód
- 400 g mąki pszennej
- 200 g zimnego masła
- 2 łyżki śmietany
- 50 g cukru pudru
- 2 żółtka
Masa
- 1 puszka kajmaku
- 3 czubate łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- 1/2 szklanki suszonej żurawiny + garstka do dekoracji
- 1/2 jabłka
Jak to zrobić?
Najpierw przygotowujemy ciasto. Do mąki dodajemy masło pokrojone na niewielkie kawałki, śmietanę, cukier puder i żółtka. Zagniatamy i wkładamy na godzinę do lodówki.
Po tym czasie wałkujemy ciasto na grubość około pół centymetra i wykładamy ciastem blachę. Można też na dużej blasze ułożyć prostokąt z ciasta i wylepić brzeg. Ja tak robiąc, zamiast jednego dużego mazurka, zrobiłam dwa mniejsze.
Ciasto nakłuwamy i pieczemy przez 15 minut w 200 stopniach. Następnie studzimy.
W międzyczasie żurawinę z pokrojonym jabłkiem i 1/4 szklanki wody, gotujemy w garnuszku pod przykryciem przez 15 minut - uważajcie, żeby nie przypalić, bo woda może szybko się wygotować. Wystudzone blendujemy na gładką masę.
Do kajmaku dodajemy kawę i miksujemy.
Ostudzone ciasto najpierw smarujemy cienką warstwą masy z jabłka i żurawiny, a potem trochę grubszą warstwą kajmaku. Ozdabiamy żurawiną.
Smacznego!
Dominiko, może to nasza podlaska specyfika? Kiedy byliśmy maluchami, o mazurkach nawet nikt nie myślał :) Szczerze powiemy, że... nigdy nie jedliśmy mazurka! Wersja czekoladowa i cytrynowa, brzmią pięknie :D
OdpowiedzUsuńO proszę, co za niespodzianka, a myślałam, że to tylko moja mam nie miała tajemnej wiedzy o mazurkach, i dlatego mi jej nie przekazała;)
OdpowiedzUsuń